ja co roku tradycjnie wycieczka trasą skandii maraton plus dojazdy, dystans mini 33km, górek sporo (650m) to i dałem sobie w kość, pulsy skakały jak szalone, dodatkowo odwodniłem się okrutnie i ostatnie 10km jechałem na oparach... wczorajszego wina. Byly tez problemy ze sprzętem (3xspadł łancuch) obyło się bez gleby, na szczęście jechałem bardzo zachowawczo - i kilka razy się ratowałem w ostatnijej chwili - np. przeskakujac nad leżącym rowerem Na minus czas tylko 1:47, miejsce tylko 129/385 open :) Na plus - czas lepszy niż champion Diablo Wlodarczyk - rewanżu na ringu nie było